Maria de Murano jest królową dzielnicy. Ciało jej niemłode i
niestare zarazem, o ile takie kategorie można w ogóle zastosować. Zresztą
„czas” to nie jest zajęcie dla niej, dla osoby z jej sfer. Liczenie, rachunki i
matematyka niższa uprawiana jest w brudnych podwórkach Nalewek i na
aseptycznych powierzchniach Arkadii. Sobie pozostawia tę matematykę kosmiczną,
gdzie dwa i dwa daje wszystko prócz czterech.
Maria de Murano jest królową na 38 metrach, na trzecim
podwórku od bramy, na czwartym piętrze bez windy, na lokalu pod kulturę i na
kupie kamieni. Mieszka jak wszyscy tu mieszkają, ale kim są wszyscy i czy ta
zbiorowość jest li zbieraniną, czy czymś jednak więcej. Pałac jej zdobią
girlandy bielizny w tymczasowym, rzecz jasna, zastępstwie bobkowego liścia.
Sprzęt w jej mieszkaniu jest szwedzkiej proweniencji, bo jest tutaj nowa, tak
jak nowi są tutaj wszyscy, ale kim są wszyscy, et cetera, et cetera. Meble to
niedrogie i łatwo się spopielają na wypadek jakiejś wojny. Nie zmienią się w kłopotliwe
znalezisko wygrzebane po latach. W swym małym Sztokholmie, zaradnie łatwopalnym
zasiadła niczym na tronie. Zasiadła w fotelu SKRUVSTA Maria de Murano. Maria de
Murano - królowa dzielnicy stertę ulotek ze skrzynki wyjętą przeglądająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz