poniedziałek, 24 grudnia 2012

Maria i syntaktyka


Być gdzie indziej to marzenie Marii. Zawsze nie tu, gdziekolwiek by to było. Cechuje Marię swoiste poczucie chronicznego niezadowolenia z tego, gdzie aktualnie się znajduje, bo przecież gdzieś jest zawsze co innego, jest jakaś rzeczywistość znana co najwyżej z przekazu małomównych świadków. 

Choć właśnie tu - o ile Maria nie nadużywa tego stwierdzenia - możliwość bycia gdzie indziej jest równie niemożliwa co oczywista. Tak weźmy: chodzić ulicą Pawią do sklepu po chleb. Ale czymże jest nazwa? To co zowiemy Pawią pod inną nazwą równie by po chleb prowadziło? A może z innego pieca by Maria chleb jadła. Inny pierścionek po drodze zgubiła, znalazła w śniegu rękę zamiast rękawiczki, niekoniecznie od kompletu. Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, oferta biura podróży kusi kolejną wycieczką typu all inclusive, ale wizualizacja hotelu w egipskim kurorcie okazuje się zimnym barakiem, a w zasięgu oka ni kropli morza, które mogłoby się rozstąpić w niespodziewanym akcie uprzejmości siły wyższej. Deus ex machina, drzwi pneumatyczne autobusu linii 180 rozgarniają morze pasażerów. Maria odjeżdża w kierunku palmy. „Tu“ i „gdzie indziej“ to okoliczniki miejsca lub jedno miejsce w dwu różnych okolicznościach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz