środa, 28 listopada 2012

Przypadki pana K.


Umówiły się z nim na dziesiątą, w restauracji na Nowolipiu. Była częścią nowego Muranowa, ale jej ciemne wnętrze z archiwalnymi fotografiami na ścianach i fragmentami sprzętów ocalałych z cudzych mieszkań przynależało jeszcze do dawnego świata. Przesiadywali w niej zwykle miejscowi, głównie mężczyźni, rozmyślając w samotności lub prowadząc głośne rozmowy nad kolejnymi szklankami piwa. K. był jednym ze stałych bywalców, wiedziały o tym i obie rozmawiały z nim po raz pierwszy właśnie tutaj, w kącie po prawej stronie od wejścia. Miały siedzieć tu teraz obie, pod przesuwającymi się wskazówkami zegara z kukułką, i słuchać. Obiecał im zdradzić najważniejszą zagadkę tego miejsca, w którym mieszały się ulice, nazwy, rzeczy, ludzie i cała reszta materii. Sugerował, że podlega ono nieustannej alchemicznej przemianie, bo stare zawierało się tu w nowym, nowe znienacka przypominało o starym, lub udawało stare, zaś pod powierzchnią kryły się inne warstwy, jak najbardziej rzeczywiste, wciąż dające o sobie znać.

Tym razem jednak drzwi były zamknięte, zbyt wczesna godzina jak na niedzielę. Postały najpierw u wejścia, aż wilgoć przepędziła je do sąsiedniego, czynnego mimo tej pory baru przesyconego tłuszczem z belgijskich frytek, w pawilonach doklejonych do ulicy tak, by zasłaniały gruzową skarpę. Co chwila któraś z nich wychodziła na ulicę, by sprawdzić, czy przypadkiem nie dotarł pod restaurację, ale nie, nie było go tam, zresztą powinien doskonale wiedzieć, o której otwierają. Kwadrans po dziesiątej zaczęły do niego dzwonić, ale numer telefonu należącego do K. przestał istnieć, tak przynajmniej dowodził automatyczny głos po drugiej stronie słuchawki, powtarzający w kółko jedną formułkę. - Może wypił poprzedniego dnia zbyt wiele - powiedziała B. i uświadomiła sobie, że poza imieniem i nieprzydatnym już numerem telefonu nie wiedzą o nim prawie nic, nie mają nawet pojęcia, gdzie mieszka, ten przedwcześnie postarzały mężczyzna z brodą żółtą od nikotyny i o rozbieganych oczach, który twierdził z dumą, że wie wszystko o starym i nowym Muranowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz